Tender Care gift box - recenzja słynnego jajeczka z Oriflame
Hej !
Niestety prawie tydzień nie pisałam, blog nie umarł - ja też nie. :)
Nie miałam totalnie czasu na nic. W niedzielę miałam komunię u rodziny chłopaka i przeciągnęło się trochę, a we wtorek i środę matury.. na szczęście to już koniec i będę mogła powtórnie się zaangażować w prowadzenie bloga. :)
Dzisiaj mam dla was recenzję małego pudełeczka ze słynnymi jajeczkami z Oriflame. Tym razem w czterech wariantach zapachowo - smakowych :)
Całość mamy zamkniętą w ślicznym pudełeczku z wysuwaną "półeczką". Po otworzeniu pierwsze co widzimy to kartkę z umiejscowieniem jajeczek, ich numerem i wariantem zapachowym.
Jajeczko jest uważane za KWC prze wiele osób, sama używałam kilku wersji dlatego ucieszyłam się, gdy na święta było w wariancie gift boxa. Na ogół kosztuje koło 45zł ale z tego co pamiętam ja kupiłam w promocji za jakieś 25(?).
Męcząca, nakładanie palcem jest niehigieniczne w dodatku uciążliwe, jeżeli ma się dłuższe paznokcie... Wtedy cala zawartość kosmetyku zostaje pod nimi. ;] Jednak ja sobie radzę w takich wypadkach małym pędzelkiem. Nie cierpią ani paznokcie, ani do produktu nie dostają się bakterie z naszych łapek :)
Ogólna ocena - ja jestem bardzo zadowolona z tego zestawu. Wolę sto razy bardziej niż wersję klasyczną. Pachnie cudnie, wygląda cudnie i ma przyjemny smak. Czego chcieć więcej?
Ja za takim rozwiązaniem jestem jak najbardziej za !
Lubicie jajeczka z Oriflame? Mieliście wersję smakową?;> Co sądzicie?;)
Nie miałam totalnie czasu na nic. W niedzielę miałam komunię u rodziny chłopaka i przeciągnęło się trochę, a we wtorek i środę matury.. na szczęście to już koniec i będę mogła powtórnie się zaangażować w prowadzenie bloga. :)
Dzisiaj mam dla was recenzję małego pudełeczka ze słynnymi jajeczkami z Oriflame. Tym razem w czterech wariantach zapachowo - smakowych :)
Całość mamy zamkniętą w ślicznym pudełeczku z wysuwaną "półeczką". Po otworzeniu pierwsze co widzimy to kartkę z umiejscowieniem jajeczek, ich numerem i wariantem zapachowym.
Jajeczko jest uważane za KWC prze wiele osób, sama używałam kilku wersji dlatego ucieszyłam się, gdy na święta było w wariancie gift boxa. Na ogół kosztuje koło 45zł ale z tego co pamiętam ja kupiłam w promocji za jakieś 25(?).
ZAPACH:
Niesamowity, obłędny, bardzo naturalny.. Gigantyczny plus za wiśnię, która chyba jest moim ulubionym wariantem. W zestawie mamy także karmel, wanilię i kokos. Oczywiście zapach długo się utrzymuje i nie jest nachalny.SMAK:
Kolejny plus - już nie jest taki tłusty i wazelinowaty jak w przypadku zwykłego różowego jajeczka. Można wyczuć lekką słodycz i namiastkę smaku. Nie jest jednak bardzo wyczuwalny, ale na pewno przyjemniejszy niż w standardowej wersji.DZIAŁANIE:
Tutaj się nic nie zmieniło w stosunku do wersji standard. Kremik idealnie radzi sobie z przesuszonymi partiami ciała takimi jak np. łokcie, usta, stopy. Wszędzie tam gdzie sucha skóra jest problemem on sobie poradzi. pozostawia warstwę tłustego filmu, który zapobiega dalszemu wysychaniu.
APLIKACJA:
Męcząca, nakładanie palcem jest niehigieniczne w dodatku uciążliwe, jeżeli ma się dłuższe paznokcie... Wtedy cala zawartość kosmetyku zostaje pod nimi. ;] Jednak ja sobie radzę w takich wypadkach małym pędzelkiem. Nie cierpią ani paznokcie, ani do produktu nie dostają się bakterie z naszych łapek :)Ogólna ocena - ja jestem bardzo zadowolona z tego zestawu. Wolę sto razy bardziej niż wersję klasyczną. Pachnie cudnie, wygląda cudnie i ma przyjemny smak. Czego chcieć więcej?
Ja za takim rozwiązaniem jestem jak najbardziej za !
Lubicie jajeczka z Oriflame? Mieliście wersję smakową?;> Co sądzicie?;)
Ja mam wersję wiśniową i rzeczywiście zapach jest bardzo przyjemny ale ogólnie nie lubię tego produktu.Sposób aplikacji jest męczący szczególnie kiedy ma się długie paznokcie ciężko wygrzebać to masełko :))
OdpowiedzUsuńTo fakt.. ciężko go wygrzebać.. Zresztą jak ma się długie paznokcie to każde masło zostaje :P Dlatego nakładam pędzelkiem :> dzięki, zapomniałam tego napisac :)
UsuńSwojego czasu bardzo lubiłam to masełko w oryginalnej wersji. Nigdy nie miałam tych limitowanych. Bardzo ładnie i ciekawie wyglądają. Zdjęcia zachęcania, żeby wrócić do jajeczka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmiałam takie jajo, ale nie zachwyciło mnie na tyle, by ponownie je kupić;p
OdpowiedzUsuńMnie ratowało zawsze zimą :> gdy miałam popękane usta :)
UsuńSą cudne. <3 Wszystkie! I chociaż nie przepadam za wanilią to co do tej wersji naprawdę nie miałam żadnych obiekcji. :D Moja koleżanka z ławki dostała kiedyś ten gift box w prezencie i codziennie przynosiła do szkoły któryś z tych balsamów, więc codziennie jej go podkradałam troszkę. ;>
OdpowiedzUsuńBtw. też zrobiłam mały zawias na czas matur i jak tu teraz nadrobić te zaległości... xD
UsuńJa to samo, nie przepadam za wanilia, ale ten zapach mnie miażdży :>
UsuńKiedyś miałam to standardowe jajeczko i odrzucał mnie zapach, z tymi pewnie byłoby inaczej :)
OdpowiedzUsuńPoza tym właśnie to nieszczęsne opakowanie, może gdyby było bardziej płaskie? :D
Ja mam karmelowe. Dostałam je od koleżanki i powiem Wam szczerze, że nie jestem z niego zadowolona:( W przypadku bardzo suchych ust produkt się u mnie nie sprawdził a po pewnym czasie stosowania zapach, który początkowo wydawał mi się bajeczny zaczął mnie mdlić i smak zaczął przypominać mi mydło:( Opornie idzie mi jego zużycie i produktu na pewno nie kupię ponownie:(
OdpowiedzUsuńDlatego wiśniowe to faworyt. Karmelowe fakt - czasem mdli. Ale wiśnia i wanilia to najlepsze zapachy :)
UsuńNareszcie, długo szukałam strony tego rodzaju, muszę zapisać sobie odnośnik oraz częściej tu wchodzić. Moja znajoma na sto procent będzie podobnego zdania.
OdpowiedzUsuń